''Trzeci biegun'' (recenzja)
Książka Trzeci biegun jest relacją z pielgrzymowania Marka Kamińskiego na szlaku z Królewca do Santiago w roku 2015 w ramach projektu organizowanego przez Fundacja Marka Kamińskiego [tu chyba powinnien być ODNOŚNIK DO FUNDACJI]"Trzeci Biegun" .
Trzeci biegun | |
---|---|
autor | Marek Kamiński |
wydawnictwo | Agora |
wydanie | Warszawa 2016 |
ISBN | 978-83-268-2395-4 |
format | 22 cm |
objętość | 288 str |
gatunek | relacja z pielgrzymowania, |
Książka była szeroko komentowana na różnych forach internetowych oraz stronach poświęconych Camino de Santiago ( powstałą również osobna strona internetowa: 3biegun.kaminski.pl.Marek Kamiński, polarnik, jako pierwszy w historii człowiek, który zdobył oba bieguny ziemi (północny i południowy) w jednym roku, tematyką Camino de Santiago interesował się, jak sam przyznaje na kartach książki od bardzo dawna.Pierwszy raz w Santiago de Compostela podróżnik był na przełomie roku 1998 roku. Później ze względu na wyprawy podróżnicze, zwłaszcza te z niepełnosprawnym nastolatkiem Janem Melą, pielgrzymoanie do Santiago de Compostela Kamiński odkładał na później. W końcu jednak, historia Europy, jej aktualna kondycja obyczajowo-kulturalna, zmiany spowodowane migracją ludności spoza kontynentu sprawiły, że Kamiński postanowił przejść drogę do świętego Jakuba specyficzny dla siebie sposób. Nazwał tę wyprawę "Trzeci Biegun". Wędrówkę rozpoczął z Kaliningradu ( dawnego Królewca) przy grobie słynnego filozofa (Kamiński sam jest filozofem; ukończył studia na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale filozofii).Miejsce to nazwał Biegunem Rozumu. I stąd, wędrując poprzez Rosję, Polskę, Niemcy, Belgię, Francję i Hiszpanię ( wariant camino frances)zmierzał trasą ponad 4000 kilometrów do Bieguna Wiary, jak nazywał grób świętego Jakuba Apostoła. Na kartach swojej książki (ukazał się również film dokumentalny w reżyserii Jana Czarlewskiego "Pielgrzym", pokazujący drogę Marka Kamińskiego) będącej raczej zbiorem luźnych refleksji filzoficznych, przemyśleń niż typowym przewodnikiem (z mapami, wytycznonymi trasami, noclegami, ciekawymi miejscami itp.) autor dokonuje analizy własnego życia. Pisze w książce min. o doświadczeniu samotności drogi, doświadczeniu zaufania napotkanym w drodze ludziom (pierwszych pielgrzymów Kamiński spotyka dopiero we Francji). Kolejne rozdziały to zapis cierpień fizycznych ( Kamiński szedł bardzo długie, często niemal pięćdziesięciokilometrowe odcinki), samotności w drodze, tęsknoty za najblższymi. Podróżnik wyszedł z założenia, że będzie niczym średniowieczny pielgrzym szedł z ufnością, że ktoś przyjmie go na nocleg. Wielokrotnie nie rezerwował on pokoi w pensjonatach czy hotelach, zdając się na życzliwość ludzką. Miał i momenty zwątpienia ( kilkudniowy pobyt w małym miasteczku gdzieś w Niemczech). Dla wielu czytelników książka Kamińskiego to pierwsza lektura o Camino. Jak magnez przyciąga nazwisko znanego zewsząd podróżnika, który nawet podzcas swojego Camino, spotykał się z ludźmi na różnorakich spotkaniach organizowanych przeważnie wieczorem, po dojściu do końca danego etapu. Kamiński mał spotkania zarówno na poważnych uniwersytetach z ludźmi nauki jak i z więźniami zakładach karnych! Książka jest wydana w bardzo dobrej szacie gaficznej, z przejrzystymi fotografiami. Dostępna jest również jako e-book. Jednakże odnoszę wrażenie, że za dużo w niej Marka Kamińskiego ( który wyskakuje z większości sztucznie upozowanych zdjęć, nawet tego z Papieżem Franciszkiem), za dużo słów: "mój projekt", "nasza wyprawa", za dużo rzeczywistości około projektowej: spotkań, briefingów, stron internetowych (na stronie 3biegun.kaminski.pl można było śledzić, gdzie dokładnie jest w danym momencie słynny podróżnik) a za mało tej "zwyczajności caminowej". Marek Kamiński nie pobił tym razem żadnego rekordu odległości, nie był ani pierwszym, ani ostatnim podróżnikiem na jakubowej trasie. Odniosłem wrażenie i to zarówno czytając książkę, jak i oglądając film, że słynny podróżnik, człowiek, który jako pierwszy stał na dwóch biegunach w jednym roku, jest bardzo nieszczęśliwy i tak naprawdę sam nie wie, czego chce od Camino de Santiago: sławy, organizacji kolejnego projektu, zaliczenia trasy, pobytu w Santiago (nie wiem czy Kamiński miał świadomość, że nie każdy pielgrzym dostąpi tylu zaszczytów w Santiago de Compostela co on). Szczególnie jest to widoczne w filmie Jana Czarlewskiego. Tym niemniej książka "Trzeci Biegun" spełnia w naszym kraju podobne zadania co książki Hape Kerkelinga w Niemczech, Shirley M'Clane w USA czy Paulo Coelho w krajach latynoamerykańskich. Oto bowiem osoba medialna idzie na Camino de Santiago, przeżywa wzloty i upadki, w jakimś sensie propaguje idee jakubowej pielgrzymki i tym robi dobrą reklamę Camino de Santiago. Może to jest właśnie największy walor książki "Trzeci Biegun"?