Liber II Caput XVII: Różnice pomiędzy wersjami
(nowa strona) |
(kategoryzacja) |
||
(Nie pokazano 3 pośrednich wersji utworzonych przez tego samego użytkownika) | |||
Linia 106: | Linia 106: | ||
annuatim dignis celebrent obsequiis. Ergo Regi regum, qui talia ac tanta pro dilecto suo lacobo dignatus est | annuatim dignis celebrent obsequiis. Ergo Regi regum, qui talia ac tanta pro dilecto suo lacobo dignatus est | ||
operari sit decus et gloria in secula seculorum. Amen. | operari sit decus et gloria in secula seculorum. Amen. | ||
+ | |||
+ | '''''Roboczy przekład tekstu na język polski''''' | ||
+ | |||
+ | WIELKI CUD SANTIAGO UJAWNIONY PRZEZ ŚW. ARCYBISKUP CANTERBURY | ||
+ | |||
+ | W pobliżu miasta Lyon jest wioska, w której mieszkał pewien młody człowiek imieniem Giraldo, który z wykształcenia kuśnierz utrzymywał się ze słusznej pracy swoich rąk i utrzymywał zmarłą matkę i ojca. | ||
+ | |||
+ | Namiętnie kochał Santiago, do którego grobu chodził co roku, aby złożyć ofiarę. Nie miał żony, ale mieszkając samotnie ze starą matką, prowadził czyste życie. Ale po pewnym czasie wstrzemięźliwości, raz wreszcie pokonany przez przyjemność ciała, cudzołożył z młodą dziewczyną. Następnego ranka, ponieważ był już przygotowany do pielgrzymki, wraz z dwoma sąsiadami i zabierając ze sobą osła, wyruszył w podróż do Santiago de Galicia. A po drodze spotkali żebraka, który również jechał do Santiago, którego dla towarzystwa, a tym bardziej z miłości do Apostoła, zabrali ze sobą, dając mu niezbędne pożywienie. | ||
+ | |||
+ | Tak maszerując spędzili razem kilka dni i byli szczęśliwi. Ale diabeł, zazdroszcząc spokojnego i dobrego towarzystwa, potajemnie zbliżył się w całkiem uczciwej ludzkiej postaci do młodzieńca, który cudzołożył na jego ziemi i powiedział: „Czy wiesz, kim jestem?” „Nie” – odpowiedział. A demon dodał: «Jestem apostołem Santiago, którego odwiedzacie od dawna i co roku zaszczycacie swoimi ofiarami. Musisz wiedzieć, że był z ciebie bardzo zadowolony, bo z pewnością oczekiwał od ciebie bardzo dobrych rzeczy. Niedawno, przed wyjściem z domu, cudzołożyłeś z kobietą i od tego czasu nie żałowałeś tego ani nie chciałeś się do tego przyznać. I tak wyruszyłeś ze swoim grzechem, jak gdyby twoja pielgrzymka była miła Bogu i mnie. To nie tak powinno być. Otóż każdy, kto chce odbyć pielgrzymkę dla mojej miłości, musi najpierw objawić swoje grzechy w pokornej spowiedzi, a potem przez pielgrzymkę za nie pokutować. A ktokolwiek postępuje inaczej, pielgrzymka spotka się z dezaprobatą”. | ||
+ | |||
+ | To mówiąc, zniknął z oczu młodzieńca, który począł się smucić tym, co usłyszał, i powziął zamiar powrotu do domu, wyspowiadania się przed księdzem i powrotu tą samą drogą. Ale kiedy o tym myślał, w ten sam sposób, w jaki pojawił się wcześniej, przyszedł demon i powiedział do niego: „Co myślisz w swoim wnętrzu, aby wrócić do swojego domu i pokutować, aby później wrócić do mnie z godnością? Czy myślisz, że tak wielki grzech można zmazać postem lub łzami? Bardzo się mylisz, uwierz w moją radę, a będziesz zbawiony. Inaczej nie możesz się uratować. | ||
+ | |||
+ | Nawet jeśli zgrzeszyłeś, to jednak cię kocham i dlatego przyszedłem do ciebie, aby udzielić ci takiej rady, abyś mógł się nią zbawić, jeśli chcesz mi wierzyć”. Na to pielgrzym odpowiedział: «Tak myślałem, jak mówisz; ale ponieważ twierdzisz, że nie wykorzysta mnie do zbawienia, powiedz mi, co ci się podoba, aby mogło mnie zbawić, a ja chętnie to spełnię.» I dodał: „Jeśli chcesz całkowicie oczyścić się ze swojej winy, natychmiast odetnij męskie części, którymi zgrzeszyłeś”. Przerażony tą radą młody człowiek powiedział: «Jeśli zrobię to, co mi radzisz, nie będę mógł żyć. I bądź samobójcą, co, jak słyszałem wiele razy, jest godne potępienia przed Bogiem”. | ||
+ | |||
+ | Wtedy demon odpowiedział śmiejąc się: «Och głupcze, jak mało wiesz o tym, co może skorzystać z twojego zbawienia. Jeśli umrzesz w taki sposób, bez wątpienia przejdziesz do mnie, bo karając swoją winę, będziesz męczennikiem. Och, gdybym był tak mądry, że nie wahałeś się zabić, przyszedłbym natychmiast z mnóstwem moich towarzyszy i chętnie przyjąłbym twoją duszę, aby została ze mną. Dodał, że jestem apostołem Santiago, który się tobą opiekuje; zrób tak, jak powiedziałem, jeśli chcesz przyjść, spotkać się ze mną i znaleźć lekarstwo na swoją winę”. Powiedział, co zachęciło prostego pielgrzyma do popełnienia występku, aw nocy, kiedy jego towarzysze spali, wyjął nóż i amputował mu męskie części ciała. A potem ręka obróciła się, podniosła żelazo i rzucając nim o ostrze, przebiła jej brzuch. | ||
+ | |||
+ | Gdy krew lała się obficie, a on poruszając się, hałasował, jego towarzysze obudzili się, zawołali go i zapytali, co ma. A ponieważ nie dał im odpowiedzi, ponieważ umierał, brał ostatnie oddechy, wstają w pośpiechu, przerażeni, zapalają światła i znajdują swojego partnera na wpół martwego i bezsilnego i odpowiadają im. | ||
+ | |||
+ | Zdumieni tym i jednocześnie bardzo przestraszeni, że można ich winić za jego śmierć, gdyby znaleźli się rano w tym samym miejscu, uciekli i zostawili go tarzającego się we krwi wraz z osłem i biedakiem, którego karmili. Rano, gdy rodzina wstała z domu i znalazła zmarłego, nie wiedząc na pewno, komu przypisać jego śmierć, wzywają sąsiadów i zabierają go do kościoła, aby go pochować. Kładą go przy drzwiach, przygotowując grób, bo ciągle krwawił. Ale wkrótce zmarły przyszedł do siebie i usiadł na łożu pogrzebowym. Widząc to, obecni uciekają przerażeni i krzyczą. | ||
+ | |||
+ | Zaalarmowani ludzie podchodzą do krzyków, pytają, co się dzieje i słyszą, że zmarły wrócił do życia. Zbliżywszy się do niego i zaczął z nim rozmawiać, opowiedział wszystkim, co się z nim stało, mówiąc: „Ja, którego widzicie zmartwychwstałego, kochałem Santiago od dzieciństwa i służyłem mu, jak tylko mogłem. Ale teraz, gdy postanowiłem pójść do jego grobu, dotarłem na to miejsce, przyszedł diabeł i oszukał mnie, mówiąc, że to Santiago - i wszystko w kolejności, w jakiej zostało powiedziane, ujawnił to publicznie i dodał: Po tym, jak odebrałem sobie życie i moja dusza została wydalona z mojego ciała, przyszedł do mnie ten sam zły duch, który mnie zwiódł, przynosząc ze sobą wielką rzeszę demonów. I natychmiast wzięli mnie bez litości i płacząc i wydając żałosne głosy prowadzili mnie na męki. | ||
+ | |||
+ | W marszu kierowali się w stronę Rzymu. Ale kiedy dotarliśmy do lasu położonego między miastem a miastem Labicano, Santiago, który szedł za nami, podleciał i schwytał demony i powiedział: Skąd przybywacie i dokąd idziecie? A oni odpowiedzieli: Hej, Santiago, tak naprawdę nic cię tu nie dotyka. Uwierzył nam tak bardzo, że się zabił. Przekonujemy was, oszukujemy was, to nie należy do nas. Ale on odpowiedział: Nie odpowiadasz na to, o co cię proszę, ale chlubisz się i radujesz, że oszukałeś chrześcijanina. Ale będziesz miał złą nagrodę, bo to jest mój pielgrzym, którym się chlubisz. Przynajmniej nie zabierzesz go bezkarnie. A Santiago wydawał się młody i śmiesznie wyglądający, chudy i o złamanej cerze, powiedział wulgarnie ciemnowłosy. | ||
+ | |||
+ | Tak więc za jego namową dotarliśmy do Rzymu, gdzie obok kościoła św. Piotra Apostoła znajdowało się zielone i przestronne miejsce na równinie powietrznej, do którego przybyły na zgromadzenie niezliczone rzesze świętych. Przewodniczyła jej czcigodna Panna Bogurodzica, a po jej prawicy i lewicy zasiadała zawsze Najświętsza Maryja Panna, a wielu znamienitych bohaterów. Zacząłem ją kontemplować z bardzo wzruszonym sercem, bo nigdy w życiu nie widziałem tak pięknej istoty. | ||
+ | |||
+ | Nie była wysoka, ale średniego wzrostu, o prześlicznej twarzy, zachwycającej z wyglądu. Święty Apostoł, mój najpobożniejszy prawnik, natychmiast pojawił się przed nią i przed wszystkimi wykrzyknął, jak mnie pokonało oszustwo szatana. A ona natychmiast zwróciła się do demonów i powiedziała: „Ach, nędzniku, czego szukałeś w pielgrzymie mojego Pana i Syna oraz Santiago, jego wiernego? A twoja kara mogłaby ci wystarczyć bez potrzeby zwiększania jej za twoją niegodziwość. | ||
+ | |||
+ | Po rozmowie Najświętsza Panna zwróciła oczy ku mnie z łaską. Wtedy demony, ogarnięte wielkim strachem, gdy wszyscy, którzy przewodniczyli zgromadzeniu, powiedzieli, że postąpili niesprawiedliwie wobec Apostoła, oszukując mnie, Pan nakazał mi wrócić do ciała. Zabierając mnie więc, Santiago natychmiast przywrócił mnie do tego miejsca. W ten sposób umarłem i zmartwychwstałem». | ||
+ | |||
+ | Słysząc to, mieszkańcy tego miejsca bardzo się uradowali i natychmiast zabrali go do domu i zatrzymali u siebie przez trzy dni, dając go poznać i wskazując, że Bóg uczynił tak niezwykłą i godną podziwu rzecz za pośrednictwem Santiago. Ponieważ jego rany goiły się bez zwłoki, pozostawiając na ich miejscu jedynie blizny. A na genitaliach wyrosło mięso jak brodawka, przez którą oddawał mocz. | ||
+ | |||
+ | Pod koniec dni, kiedy mieszkańcy tego miejsca cieszyli się z niego, przygotował swojego osła i wraz ze swoim towarzyszem biedak, którego zabrał z drogi, wznowił swoją podróż. Ale kiedy zbliżył się do grobu Santiago, oto towarzysze, którzy go opuścili i którzy już wracali, wyszli mu naprzeciw. | ||
+ | |||
+ | A kiedy jeszcze zobaczyli, jak ta dwójka prowadzi z daleka osła, powiedzieli do siebie: „Ci ludzie wyglądają jak towarzysze, których zostawiliśmy, jeden martwy, a drugi żywy. A zwierzę, które hodują, nie różni się, jak widać, od tego, które z nimi zostało. Ale kiedy podeszli bliżej i | ||
+ | |||
+ | Tak więc za jego namową dotarliśmy do Rzymu, gdzie obok kościoła św. Piotra Apostoła znajdowało się zielone i przestronne miejsce na równinie powietrznej, do którego przybyły na zgromadzenie niezliczone rzesze świętych. Przewodniczyła jej czcigodna Panna Bogurodzica, a po jej prawicy i lewicy zasiadała zawsze Najświętsza Maryja Panna, a wielu znamienitych bohaterów. Zacząłem ją kontemplować z bardzo wzruszonym sercem, bo nigdy w życiu nie widziałem tak pięknej istoty. | ||
+ | |||
+ | Nie była wysoka, ale średniego wzrostu, o prześlicznej twarzy, zachwycającej z wyglądu. Święty Apostoł, mój najpobożniejszy prawnik, natychmiast pojawił się przed nią i przed wszystkimi wykrzyknął, jak mnie pokonało oszustwo szatana. A ona natychmiast zwróciła się do demonów i powiedziała: „Ach, nędzniku, czego szukałeś w pielgrzymie mojego Pana i Syna oraz Santiago, jego wiernego? A twoja kara mogłaby ci wystarczyć bez potrzeby zwiększania jej za twoją niegodziwość. | ||
+ | |||
+ | Po rozmowie Najświętsza Panna zwróciła oczy ku mnie z łaską. Wtedy demony, ogarnięte wielkim strachem, gdy wszyscy, którzy przewodniczyli zgromadzeniu, powiedzieli, że postąpili niesprawiedliwie wobec Apostoła, oszukując mnie, Pan nakazał mi wrócić do ciała. Zabierając mnie więc, Santiago natychmiast przywrócił mnie do tego miejsca. W ten sposób umarłem i zmartwychwstałem». | ||
+ | |||
+ | Słysząc to, mieszkańcy tego miejsca bardzo się uradowali i natychmiast zabrali go do domu i zatrzymali u siebie przez trzy dni, dając go poznać i wskazując, że Bóg uczynił tak niezwykłą i godną podziwu rzecz za pośrednictwem Santiago. Ponieważ jego rany goiły się bez zwłoki, pozostawiając na ich miejscu jedynie blizny. A na genitaliach wyrosło mięso jak brodawka, przez którą oddawał mocz. | ||
+ | |||
+ | Pod koniec dni, kiedy mieszkańcy tego miejsca cieszyli się z niego, przygotował swojego osła i wraz ze swoim towarzyszem biedak, którego zabrał z drogi, wznowił swoją podróż. Ale kiedy zbliżył się do grobu Santiago, oto towarzysze, którzy go opuścili i którzy już wracali, wyszli mu naprzeciw. | ||
+ | |||
+ | A kiedy jeszcze zobaczyli, jak ta dwójka prowadzi z daleka osła, powiedzieli do siebie: „Ci ludzie wyglądają jak towarzysze, których zostawiliśmy, jeden martwy, a drugi żywy. A zwierzę, które hodują, nie różni się, jak widać, od tego, które z nimi zostało. Ale kiedy się zbliżyli i rozpoznali, kiedy dowiedzieli się, co się stało, byli bardzo szczęśliwi. A wróciwszy do swojej ziemi, opowiedzieli wszystko, co się wydarzyło. | ||
+ | |||
+ | Ale zmartwychwstały po powrocie z Santiago potwierdził w istocie to, co powiedzieli już jego towarzysze. Ponieważ opublikował to wszędzie, jak to jest odsłonięte, pokazał blizny, a nawet pozwolił wielu, którzy tego chcieli, zobaczyć, co było w najbardziej tajnym miejscu. Najprzewielebniejszy Hugh, święty opat z Cluny, widział wraz z wieloma innymi ludźmi tego człowieka i wszystkie oznaki jego śmierci i twierdził, że często go widywał z podziwu, jak to zostało opisane. A my z miłości do Apostoła, aby pamięć nie została wymazana, powierzyliśmy to spisaniu, nakazując wszystkim we wszystkich kościołach, aby z godnością obchodzili święto tak wielkiego cudu i reszty Santiago 3 października. Bądźcie więc dla Króla królów, który raczył uczynić takie a takie wielkie rzeczy dla swego ukochanego Santiago, cześć i chwała na wieki wieków. Amen. | ||
+ | |||
Linia 111: | Linia 162: | ||
[[Codex Calixtinus|Przejście do STRONY GŁÓWNEJ o Codex Calixtinus]] | [[Codex Calixtinus|Przejście do STRONY GŁÓWNEJ o Codex Calixtinus]] | ||
+ | |||
+ | [[Kategoria:Rozdziały Codex Calixtinus]] |
Aktualna wersja na dzień 13:37, 25 lip 2023
CAPITULUM XVII
Miraculum grande sancti lacobi a sancto Anselmo Cantuariensi archiepiscopo editum
Prope civitatem Lugdunensem est vicus, in quo iuvenis quidam morabatur, nomine Giraldus, qui arte pelletaria instructus, iusto labore suarum manuum vivebat, et matrem suam, patre defuncto, suis laboribus sustentabat. Hic sanctum lacobum vehementer diligebat, ad cuius limina singulis annis venire suamque oblacionem solebat offerre. Uxorem non habebat, sed solus cum matre vetula vitam castam ducebat. Sed cum diuscule se contineret, tandem vice quadam carnis voluptate superatus cum iuvencula quadam fornicatus est. Mane autem facto, quia peregrinacioni prius se disposuerat, cum duobus vicinis suis, ducens secum asinum quendam, ad sanctum lacobum in Gallecia ire cepit. Qui cum in via essent, invenerunt mendicum quendam ad sanctum lacobum proficiscentem. Hunc secum et gratia societatis et pocius amore apostoli tulerunt, largientes ei necessaria victus.
Pergentes igitur, plures cum leticia dies pariter hoc fecerunt. Quorum pacifice ac caritative societati invidens diabolus in humana forma satis honesta ad iuvenem, qui domi fornicatus fuerat, clam accesit eique dixit: Nosti qui sim? At ille: Nequaquam. Et demon: Ego, inquit, sum lacobus apostolus, quem singulis annis iam ex multo tempore consuevisti visitare tuisque premiis honorare. Scias quia multum gaudebam de te, quoniam quidem magnum bonum sperabam futurum de te. Sed nuper, antequam domum tuam exires, fornicatus es cum muliere, nec inde usque nunc penituisti, nec confiteri voluisti. Sicque peregre cum peccato tuo profectus es, quasi tua peregrinacio Deo et michi foret acceptabilis. Non ita fieri oportet. Nam quicumque propter amorem meum vult peregrinari, prius necesse est, ut peccata sua per humilem confessionem aperiat, et postea peregrinando eadem commisa puniat. Qui aliter fecerit, eius peregrinacio invisa erit.
Hoc dicto ab occulis se videntis evanuit. His auditis, homo contristari cepit, proponens in animo suo se domum velle redire, suo presbitero confiteri, sicque cepto itinere regredi. Hoc itaque dum aput se tractaret, in eadem forma qua prius apparuerat, venit demon, dicens ei: Quid est quod cogitas in corde tuo, te domum velle redire penitudinem agere, ut ad me dignius post modum valeas redire? Putasne tantum scelus tuis ieiuniis sive lacrimis posse deleri? Multum desipis, crede meis consiliis et salvus eris. Alioquin salvari non poteris. Quamvis peccaveris, ego tamen te amo, et propterea veni ad te, ut tale consilium tibi tribuam, unde salvari possis, si michi credere volueris. Cui peregrinus: Ita, inquit, cogitabam, sicut dicis sed postquam mihi ad salutem non prodesse hoc asseris, die, quod tibi placet, unde salvari possim; et libens exequar. At ille: Si, inquit, pleniter a delicto emundari desideras, virilia, quibus peccasti, cicius amputa. Quo ille consilio territus dixit: Si michi hoc quod consulis fecero, vivere non potero. Eroque mei ipsius homicida, quod sepe audivi coram Deo esse dampnabile.
Tunc demon irridens: O, inquit, insipiens, quam parum intelligis ea, que tibi ad salutem possint prodesse. Si taliter mortuus fueris, ad me sine dubio transibis, quia puniendo delictum tuum, martir eris. O si esses tam prudens, ut temetipsum occidere non dubitares, ego certe cum multitudine sociorum meorum, statim ad te venirem, ac mecum mansuram animam tuam letus acciperem. Ego, ait, sum lacobus apostolus, qui tibi consulo; fac ut locutus sum, si ad meum vis venire consorcium et tui delicti f. 151v PDF invenire remedium. Quibus dictis, peregrinus simplex animatus ad facinus, nocte sociis dormientibus, cultellum extraxit et quicquid virile fuerat in partibus illis sibi amputavit. Deinde versa manu ferrum erexit, eiusque acumini se iniciens sibi ventrem transfodit.
Cum autem sanguis ubertim efflueret ac ille palpitando tumultuaretur, experrecti socii vocaverunt illum, sciscitantes quid haberet. Qui cum illis responsum non daret, sed anxius extremum spiritum traheret, constemati concite surgunt, luminaria accendunt, sociumque semimortuum, nec iam eis respondere valentem repperiunt. Ex quo stupefacti, simul et magno timore perculsi, ne mors illius sibi imponeretur, si mane in loco eodem invenirentur, fugam iniunt, ipsum vero in suo sanguine volutatum, asinum et egenum, quem alere ceperant derelinquunt. Mane autem cum domus familia surrexisset, occisumque repperisset, non habens certitudinem cui eius necem imponeret, advocat vicinos et defunctum ad ecclesiam sepeliendum deferunt. Ante cuius fores dum fossa paratur propter sanguinis fluorem illum deponunt. Nec multa interveniente mora, ille qui mortuus fuerat rediit, et in stratu funereo positus resedit. Quod qui aderant intuentes, perterriti fugiunt et exclamant.
Quorum clamore populi concitati accurrunt, quid acciderit inquirunt, et mortuum vite restitutum audiunt. Qui cum propius accessissent, et eum alloqui cepissent, queque circa se acta fuerant, libera voce coram omnibus enarravit. Ego, inquit, quem a morte resuscitatum videtis, ab infancia sanctum dilexi lacobum, eique in quantum potui servire consuevi. Modo autem, dum ad eum pergere decrevissem, et usque in hanc villam venissem, adveniens diabolus fefellit me, dicens se esse sanctum lacobum, totum quoque ordinem, ut supra dictum est, palam edocuit, atque subintulit. Postquam michimet vitam ademi, et anima mea coartaretur de corpore, venit ad me idem malignus spiritus, qui me deceperat, ducens secum magnam demonum turbam. f. 152r PDF Qui confestim absque misericordia me rapuerunt atque plorantem ac miserabiles voces emittentem ad tormenta tulerunt. Euntes ergo versus Romam tetenderunt. � Verum cum ad silvam, que inter urbem et villam que vocatur Labicanum sita est, venissemus, sanctus lacobus insecutus nos post tergum nostrum advolavit, comprehensisque demonibus ait: Unde venitis, et quo tenditis? Aiunt O lacobe, certe nil ad te pertinet. Nam in tantum nobis credidit, ut semetipsum interfecerit. Nos persuasimus, nos fefellimus, nos eum habere debemus. Quibus ille: De hoc, ait, quod quero, nichil respondetis, sed Christianum vos decepisse iactando gaudetis. Unde malas habeatis gratias; meus enim peregrinus est, quem vos habere iactatis. Utique non hunc impune feretis. Videbatur mihi lacobus iuvenis et venusti aspectus, macilentus, medii coloris, qui vulgo brunus dicitur.
Illo igitur cogente, Romam divertimus, ubi prope ecclesiam beati Petri apostoli erat locus viridis et spaciosus in planicie aeris, in quo turba sanctorum innumerabilis ad concilium venerat. Cui presidebat domina venerabilis Dei genitrix et perpetua virgo Maria, multis et preclaris proceribus dextra levaque eius considentibus. Quam ego cum magno cordis mei affectu considerare cepi, numquam enim in vita mea tam pulcram creaturam uspiam vidi. Non magne sed mediocris erat stature, pulcherrima facie, delectabilis aspectu. Ante eam beatus apostolus, meus advocatus piissimus, coram omnibus protinus consistit, et de Satane fallacia qualiter me devicerat, clamorem fecit. Que mox ad demones conversa: O, inquit, miseri, quid querebatis in peregrino Domini et filii mei, et lacobi fidelis sui? Satis vobis posset sufficere pena vestra, non esset opus, ut eam augeretis malicia vestra.
Postquam locuta est illa beatissima, clementer supra me sua lumina flexit. Demonibus autem magno timore constrictis, omnibus, qui concilio preerant, dicentibus, eos contra apostolum me fallendo iniuste fecisse, imperavit Domina me ad corpus reduci. Sanctus igitur lacobus me suscipiens, confestim in hunc locum restituit. Taliter mortuus et resuscitatus sum. Quod incole ipsius loci audientes, veementer letati, protinus eundem in domum suam tulerunt, ac per triduum secum tenuerunt, divulgantes ac demonstrantes illum, in quo Deus per beatum lacobum tam insolitam rem operatus est atque mirabilem. Nam plage illius sine mora sanate sunt, solis cicatricibus loco vulnerum manentibus. Loco vero genitalium crevit sibi caro quasi verruca, per quam emittebatur urina.
Expletis diebus, quibus habitatores loci illum secum pre gaudio tenuerant, paravit asinum suum, et cum socio paupere, quem sibi in via iunxerat, iter aggressus est. Sed cum appropinquasset ad beati lacobi limina, ecce socii, qui eum reliquerant, regredientes obviaverunt illi. Qui cum adhuc procul esset, et duos illos asinum minantes intuiti fuissent, locuti sunt ad invicem: Similes, aiunt, homines illi sunt sociis nostris, quos reliquimus, alterum mortuum et alterum vivum. Nec animal quod minantur differt ab illo, in quantum videtur, quod cum illis derelictum est. Postquam autem appropinquaverunt, et mutuis agnicionibus sese cognoscere ceperunt, agnoscentes, quod actum fuerat, vehementer exultaverunt. Et domum venientes, rem per ordinem asseruerunt.
Sed his, qui resuscitatus fuerat, postquam a sancto lacobo rediit, hoc, quod socii prius enarraverant, re ipsa confirmavit. Nam ut res digesta est, passim divulgavit: cicatrices ostendit, et etiam, quod in secreciori loco fuerat, multis hoc videre cupientibus, demonstravit. Hunc hominem et omnia signa mortis eius reverentissimus Hugo sanctus abbas Cluniacensis, cum multis aliis vidit, et pro admiracione hoc, ut relatum est, sepius solitum se vidisse asseruit: et nos apostoli amore, ne memorie deleretur, litteris commendavimus, precipientes omnibus, ut per omnes ecclesias festum tanti miraculi ceterorumque miraculorum sancti lacobi V die nonarum Octobris annuatim dignis celebrent obsequiis. Ergo Regi regum, qui talia ac tanta pro dilecto suo lacobo dignatus est operari sit decus et gloria in secula seculorum. Amen.
Roboczy przekład tekstu na język polski
WIELKI CUD SANTIAGO UJAWNIONY PRZEZ ŚW. ARCYBISKUP CANTERBURY
W pobliżu miasta Lyon jest wioska, w której mieszkał pewien młody człowiek imieniem Giraldo, który z wykształcenia kuśnierz utrzymywał się ze słusznej pracy swoich rąk i utrzymywał zmarłą matkę i ojca.
Namiętnie kochał Santiago, do którego grobu chodził co roku, aby złożyć ofiarę. Nie miał żony, ale mieszkając samotnie ze starą matką, prowadził czyste życie. Ale po pewnym czasie wstrzemięźliwości, raz wreszcie pokonany przez przyjemność ciała, cudzołożył z młodą dziewczyną. Następnego ranka, ponieważ był już przygotowany do pielgrzymki, wraz z dwoma sąsiadami i zabierając ze sobą osła, wyruszył w podróż do Santiago de Galicia. A po drodze spotkali żebraka, który również jechał do Santiago, którego dla towarzystwa, a tym bardziej z miłości do Apostoła, zabrali ze sobą, dając mu niezbędne pożywienie.
Tak maszerując spędzili razem kilka dni i byli szczęśliwi. Ale diabeł, zazdroszcząc spokojnego i dobrego towarzystwa, potajemnie zbliżył się w całkiem uczciwej ludzkiej postaci do młodzieńca, który cudzołożył na jego ziemi i powiedział: „Czy wiesz, kim jestem?” „Nie” – odpowiedział. A demon dodał: «Jestem apostołem Santiago, którego odwiedzacie od dawna i co roku zaszczycacie swoimi ofiarami. Musisz wiedzieć, że był z ciebie bardzo zadowolony, bo z pewnością oczekiwał od ciebie bardzo dobrych rzeczy. Niedawno, przed wyjściem z domu, cudzołożyłeś z kobietą i od tego czasu nie żałowałeś tego ani nie chciałeś się do tego przyznać. I tak wyruszyłeś ze swoim grzechem, jak gdyby twoja pielgrzymka była miła Bogu i mnie. To nie tak powinno być. Otóż każdy, kto chce odbyć pielgrzymkę dla mojej miłości, musi najpierw objawić swoje grzechy w pokornej spowiedzi, a potem przez pielgrzymkę za nie pokutować. A ktokolwiek postępuje inaczej, pielgrzymka spotka się z dezaprobatą”.
To mówiąc, zniknął z oczu młodzieńca, który począł się smucić tym, co usłyszał, i powziął zamiar powrotu do domu, wyspowiadania się przed księdzem i powrotu tą samą drogą. Ale kiedy o tym myślał, w ten sam sposób, w jaki pojawił się wcześniej, przyszedł demon i powiedział do niego: „Co myślisz w swoim wnętrzu, aby wrócić do swojego domu i pokutować, aby później wrócić do mnie z godnością? Czy myślisz, że tak wielki grzech można zmazać postem lub łzami? Bardzo się mylisz, uwierz w moją radę, a będziesz zbawiony. Inaczej nie możesz się uratować.
Nawet jeśli zgrzeszyłeś, to jednak cię kocham i dlatego przyszedłem do ciebie, aby udzielić ci takiej rady, abyś mógł się nią zbawić, jeśli chcesz mi wierzyć”. Na to pielgrzym odpowiedział: «Tak myślałem, jak mówisz; ale ponieważ twierdzisz, że nie wykorzysta mnie do zbawienia, powiedz mi, co ci się podoba, aby mogło mnie zbawić, a ja chętnie to spełnię.» I dodał: „Jeśli chcesz całkowicie oczyścić się ze swojej winy, natychmiast odetnij męskie części, którymi zgrzeszyłeś”. Przerażony tą radą młody człowiek powiedział: «Jeśli zrobię to, co mi radzisz, nie będę mógł żyć. I bądź samobójcą, co, jak słyszałem wiele razy, jest godne potępienia przed Bogiem”.
Wtedy demon odpowiedział śmiejąc się: «Och głupcze, jak mało wiesz o tym, co może skorzystać z twojego zbawienia. Jeśli umrzesz w taki sposób, bez wątpienia przejdziesz do mnie, bo karając swoją winę, będziesz męczennikiem. Och, gdybym był tak mądry, że nie wahałeś się zabić, przyszedłbym natychmiast z mnóstwem moich towarzyszy i chętnie przyjąłbym twoją duszę, aby została ze mną. Dodał, że jestem apostołem Santiago, który się tobą opiekuje; zrób tak, jak powiedziałem, jeśli chcesz przyjść, spotkać się ze mną i znaleźć lekarstwo na swoją winę”. Powiedział, co zachęciło prostego pielgrzyma do popełnienia występku, aw nocy, kiedy jego towarzysze spali, wyjął nóż i amputował mu męskie części ciała. A potem ręka obróciła się, podniosła żelazo i rzucając nim o ostrze, przebiła jej brzuch.
Gdy krew lała się obficie, a on poruszając się, hałasował, jego towarzysze obudzili się, zawołali go i zapytali, co ma. A ponieważ nie dał im odpowiedzi, ponieważ umierał, brał ostatnie oddechy, wstają w pośpiechu, przerażeni, zapalają światła i znajdują swojego partnera na wpół martwego i bezsilnego i odpowiadają im.
Zdumieni tym i jednocześnie bardzo przestraszeni, że można ich winić za jego śmierć, gdyby znaleźli się rano w tym samym miejscu, uciekli i zostawili go tarzającego się we krwi wraz z osłem i biedakiem, którego karmili. Rano, gdy rodzina wstała z domu i znalazła zmarłego, nie wiedząc na pewno, komu przypisać jego śmierć, wzywają sąsiadów i zabierają go do kościoła, aby go pochować. Kładą go przy drzwiach, przygotowując grób, bo ciągle krwawił. Ale wkrótce zmarły przyszedł do siebie i usiadł na łożu pogrzebowym. Widząc to, obecni uciekają przerażeni i krzyczą.
Zaalarmowani ludzie podchodzą do krzyków, pytają, co się dzieje i słyszą, że zmarły wrócił do życia. Zbliżywszy się do niego i zaczął z nim rozmawiać, opowiedział wszystkim, co się z nim stało, mówiąc: „Ja, którego widzicie zmartwychwstałego, kochałem Santiago od dzieciństwa i służyłem mu, jak tylko mogłem. Ale teraz, gdy postanowiłem pójść do jego grobu, dotarłem na to miejsce, przyszedł diabeł i oszukał mnie, mówiąc, że to Santiago - i wszystko w kolejności, w jakiej zostało powiedziane, ujawnił to publicznie i dodał: Po tym, jak odebrałem sobie życie i moja dusza została wydalona z mojego ciała, przyszedł do mnie ten sam zły duch, który mnie zwiódł, przynosząc ze sobą wielką rzeszę demonów. I natychmiast wzięli mnie bez litości i płacząc i wydając żałosne głosy prowadzili mnie na męki.
W marszu kierowali się w stronę Rzymu. Ale kiedy dotarliśmy do lasu położonego między miastem a miastem Labicano, Santiago, który szedł za nami, podleciał i schwytał demony i powiedział: Skąd przybywacie i dokąd idziecie? A oni odpowiedzieli: Hej, Santiago, tak naprawdę nic cię tu nie dotyka. Uwierzył nam tak bardzo, że się zabił. Przekonujemy was, oszukujemy was, to nie należy do nas. Ale on odpowiedział: Nie odpowiadasz na to, o co cię proszę, ale chlubisz się i radujesz, że oszukałeś chrześcijanina. Ale będziesz miał złą nagrodę, bo to jest mój pielgrzym, którym się chlubisz. Przynajmniej nie zabierzesz go bezkarnie. A Santiago wydawał się młody i śmiesznie wyglądający, chudy i o złamanej cerze, powiedział wulgarnie ciemnowłosy.
Tak więc za jego namową dotarliśmy do Rzymu, gdzie obok kościoła św. Piotra Apostoła znajdowało się zielone i przestronne miejsce na równinie powietrznej, do którego przybyły na zgromadzenie niezliczone rzesze świętych. Przewodniczyła jej czcigodna Panna Bogurodzica, a po jej prawicy i lewicy zasiadała zawsze Najświętsza Maryja Panna, a wielu znamienitych bohaterów. Zacząłem ją kontemplować z bardzo wzruszonym sercem, bo nigdy w życiu nie widziałem tak pięknej istoty.
Nie była wysoka, ale średniego wzrostu, o prześlicznej twarzy, zachwycającej z wyglądu. Święty Apostoł, mój najpobożniejszy prawnik, natychmiast pojawił się przed nią i przed wszystkimi wykrzyknął, jak mnie pokonało oszustwo szatana. A ona natychmiast zwróciła się do demonów i powiedziała: „Ach, nędzniku, czego szukałeś w pielgrzymie mojego Pana i Syna oraz Santiago, jego wiernego? A twoja kara mogłaby ci wystarczyć bez potrzeby zwiększania jej za twoją niegodziwość.
Po rozmowie Najświętsza Panna zwróciła oczy ku mnie z łaską. Wtedy demony, ogarnięte wielkim strachem, gdy wszyscy, którzy przewodniczyli zgromadzeniu, powiedzieli, że postąpili niesprawiedliwie wobec Apostoła, oszukując mnie, Pan nakazał mi wrócić do ciała. Zabierając mnie więc, Santiago natychmiast przywrócił mnie do tego miejsca. W ten sposób umarłem i zmartwychwstałem».
Słysząc to, mieszkańcy tego miejsca bardzo się uradowali i natychmiast zabrali go do domu i zatrzymali u siebie przez trzy dni, dając go poznać i wskazując, że Bóg uczynił tak niezwykłą i godną podziwu rzecz za pośrednictwem Santiago. Ponieważ jego rany goiły się bez zwłoki, pozostawiając na ich miejscu jedynie blizny. A na genitaliach wyrosło mięso jak brodawka, przez którą oddawał mocz.
Pod koniec dni, kiedy mieszkańcy tego miejsca cieszyli się z niego, przygotował swojego osła i wraz ze swoim towarzyszem biedak, którego zabrał z drogi, wznowił swoją podróż. Ale kiedy zbliżył się do grobu Santiago, oto towarzysze, którzy go opuścili i którzy już wracali, wyszli mu naprzeciw.
A kiedy jeszcze zobaczyli, jak ta dwójka prowadzi z daleka osła, powiedzieli do siebie: „Ci ludzie wyglądają jak towarzysze, których zostawiliśmy, jeden martwy, a drugi żywy. A zwierzę, które hodują, nie różni się, jak widać, od tego, które z nimi zostało. Ale kiedy podeszli bliżej i
Tak więc za jego namową dotarliśmy do Rzymu, gdzie obok kościoła św. Piotra Apostoła znajdowało się zielone i przestronne miejsce na równinie powietrznej, do którego przybyły na zgromadzenie niezliczone rzesze świętych. Przewodniczyła jej czcigodna Panna Bogurodzica, a po jej prawicy i lewicy zasiadała zawsze Najświętsza Maryja Panna, a wielu znamienitych bohaterów. Zacząłem ją kontemplować z bardzo wzruszonym sercem, bo nigdy w życiu nie widziałem tak pięknej istoty.
Nie była wysoka, ale średniego wzrostu, o prześlicznej twarzy, zachwycającej z wyglądu. Święty Apostoł, mój najpobożniejszy prawnik, natychmiast pojawił się przed nią i przed wszystkimi wykrzyknął, jak mnie pokonało oszustwo szatana. A ona natychmiast zwróciła się do demonów i powiedziała: „Ach, nędzniku, czego szukałeś w pielgrzymie mojego Pana i Syna oraz Santiago, jego wiernego? A twoja kara mogłaby ci wystarczyć bez potrzeby zwiększania jej za twoją niegodziwość.
Po rozmowie Najświętsza Panna zwróciła oczy ku mnie z łaską. Wtedy demony, ogarnięte wielkim strachem, gdy wszyscy, którzy przewodniczyli zgromadzeniu, powiedzieli, że postąpili niesprawiedliwie wobec Apostoła, oszukując mnie, Pan nakazał mi wrócić do ciała. Zabierając mnie więc, Santiago natychmiast przywrócił mnie do tego miejsca. W ten sposób umarłem i zmartwychwstałem».
Słysząc to, mieszkańcy tego miejsca bardzo się uradowali i natychmiast zabrali go do domu i zatrzymali u siebie przez trzy dni, dając go poznać i wskazując, że Bóg uczynił tak niezwykłą i godną podziwu rzecz za pośrednictwem Santiago. Ponieważ jego rany goiły się bez zwłoki, pozostawiając na ich miejscu jedynie blizny. A na genitaliach wyrosło mięso jak brodawka, przez którą oddawał mocz.
Pod koniec dni, kiedy mieszkańcy tego miejsca cieszyli się z niego, przygotował swojego osła i wraz ze swoim towarzyszem biedak, którego zabrał z drogi, wznowił swoją podróż. Ale kiedy zbliżył się do grobu Santiago, oto towarzysze, którzy go opuścili i którzy już wracali, wyszli mu naprzeciw.
A kiedy jeszcze zobaczyli, jak ta dwójka prowadzi z daleka osła, powiedzieli do siebie: „Ci ludzie wyglądają jak towarzysze, których zostawiliśmy, jeden martwy, a drugi żywy. A zwierzę, które hodują, nie różni się, jak widać, od tego, które z nimi zostało. Ale kiedy się zbliżyli i rozpoznali, kiedy dowiedzieli się, co się stało, byli bardzo szczęśliwi. A wróciwszy do swojej ziemi, opowiedzieli wszystko, co się wydarzyło.
Ale zmartwychwstały po powrocie z Santiago potwierdził w istocie to, co powiedzieli już jego towarzysze. Ponieważ opublikował to wszędzie, jak to jest odsłonięte, pokazał blizny, a nawet pozwolił wielu, którzy tego chcieli, zobaczyć, co było w najbardziej tajnym miejscu. Najprzewielebniejszy Hugh, święty opat z Cluny, widział wraz z wieloma innymi ludźmi tego człowieka i wszystkie oznaki jego śmierci i twierdził, że często go widywał z podziwu, jak to zostało opisane. A my z miłości do Apostoła, aby pamięć nie została wymazana, powierzyliśmy to spisaniu, nakazując wszystkim we wszystkich kościołach, aby z godnością obchodzili święto tak wielkiego cudu i reszty Santiago 3 października. Bądźcie więc dla Króla królów, który raczył uczynić takie a takie wielkie rzeczy dla swego ukochanego Santiago, cześć i chwała na wieki wieków. Amen.